Forum-Szkolenia

Dzięki za zainteresowanie tematem.
Sprecyzuj proszę dlaczego "stresować " i dlaczego "upływającym" ?
Pozdrawiam

Zauważyłem jedną rzecz (szczególnie jako uczestnik wielu szkoleń z zarządzania czasem): ludzie chodzą na te szkolenia, ale naprawdę mało kto stosuje w praktyce to, czego się nauczy.
Co z tego, że to są mądre rzeczy, skoro natura ludzka jest inna?

Z tego wniosek, że niestraszny jest stan stresu uświadomionego.
Poczucie "szczelnych dłoni" i trzymania czasu w garści wydajnie w tym pomaga.
Wygląda na to, że obok efektywności działań jest to zasadnicza korzyść z umiejętności i chęci do codziennego zarządzania swoim czasem.

Co to jest "stan stresu uświadomionego"?
Czy jeżeli wiem, że zostawiłem wszystko na ostatnią chwilę i się tym stresuję, ale wiem, że się stresuję, to mi w czymś pomaga? Jeżeli czasu jest mało (tu kłania się zarządzanie czasem i robienie najpierw rzeczy najważniejszych), to i tak stres może być całkiem spory.

Poza tym niektórzy im "bardziej wiedzą", że się stresują, tym bardziej się stresują. Osobiście znam takich ludzi.

A już naprawdę nieliczna grupa ludzi zastanawia się nad tym, czy wykorzystuje swój czas efektywnie, czy nie. Po prostu mało kto ma tak naprawdę wyznaczony cel.

Nic wielkiego. Poprostu mam świadomość, że jestem w danej chwili pod wpływem stresu
a nie, dajmy na to stanu maniakalnego. Świadomość ta pozwala mi odjąć w porę znane sobie techniki antystresowe i normalnie funkcjonować.
Pozdrawiam

Dokładnie o to mi chodziło. Musisz znać techniki antystresowe. Jest stosunkowo mało osób znających te techniki. Ale z tego też są szkolenia

Masz rację. Wydaje mi się, że zależy to od tego, jak prowadzone są te szkolenia i czy w ogóle oferują jakiekolwiek przeniesienie wiedzy teoretycznej na działania praktyczne. Chodzi o przykłady prezentowane w sposób właściwy w trakcie szkolenia przez dobrze do tego przygotowanego trenera, o ćwiczenia, które już wtedy oddziałują na naszą świadomość oraz proponowane rozwiązania, które pozwolą na wprowadzenie nowych nawyków do życia codziennego. Jakiś czas temu - na szkoleniu (*************) poznałam narzędzia i sposób ich wykorzystywania w praktyce. Kompas, matryca zarządzania czasem, czy wybór tzw. "dużych kamieni". Pisałam o tym w innym wątku - chociaż nie wierzyłam, że moją wadę braku organizacji można w jakiś sposób zmienić - tak się stało. Narzędzia planowania stosuję do dzisiaj, wyznaczając priorytety, eliminując to, co nieważne, oddzielając to co pilne i ważne.

I stosujesz te metody naprawdę codziennie? Jestem pełen uznania. Mało jest takich ludzi. To wymaga dużej samodyscypliny. Przez kilka lat studiowałem ten temat i wiem, że większość próbuje i nawet na krótką metę sobie radzi, ale wystarczy, że na chwilę sobie odpuszczą i wszystko wraca na stare tory.

Cały problem w tym, żeby wiedzieć, jak sobie poradzić z "efektem jojo".

Catherine
myślę, że byłaś na dobrym szkoleniu, na którym przekazali wiedzę i zachęcili do PRAKTYKI! Dobrą firmę szkoleniową najlepiej poznać nie po cenie, ramowym planie danego szkolenia tylko po wynikach firm, które korzystały z oferty tej firmy.

Zgadza się. Naprawdę dużo zależy od trenera. Nawet nie od firmy, ale od konkretnej osoby, która prowadzi szkolenie. To musi być ktoś, kto potrafi zmotywować, zaciekawić, a nade wszystko nauczyć, jak radzić sobie ze słabościami, kiedy już nie chce Ci się stosować tych wszystkich "metod", bo chcesz po prostu żyć normalnie, a nie jak maszyna. Nauczą, jak wpleść te metody w codzienne życie, żeby nie były uciążliwością, ale pomocą. Żeby były w zgodzie z twoją naturą i twoimi celami.

Ale myślę, że są tacy trenerzy, którzy to potrafią.