Forum-Szkolenia
Wszystko o szkoleniach, wypowiedzi trenerów, opinie
15 gru 2010, 00:56
Sylwester Oskwarek pisze:A ja powiem wam, że od dłuższego czasu siedzę w tematyce zarządzania czasem i w poszukiwaniu najskuteczniejszej metody uczenia tego tematu doszedłem do wniosku, że najlepszy jest coaching indywidualny. Uczestnik coachingu nie robi jakichś wydumanych ćwiczeń, tylko żyje swoim życiem i z pomocą coacha we właściwy sposób zarządza czasem, a przez to i osiąga cele.
Szukałem też metody coachingu, która w niedrogi sposób może być dostępna dla każdego. I jak to wszystko policzyłem, to wyszło na to, że najtańszy skuteczny coaching da się zrobić od 50PLN/mies. W porównaniu z ceną 400 PLN za 2 dni szkolenia grupowego to wychodzi rewelacyjnie. Sam byłem w szoku, że to się może opłacić zarówno uczestnikowi jak i coachowi. No, ale wychodzi na to, że faktycznie się opłaca i są zadowoleni klienci.
Metoda intensywnie wykorzystuje mapy myśli, które współdzielą między sobą coach i uczestnik coachingu. Oprócz tego można dołączyć indywidualne motywujące nagrania mp3. Oczywiście wszystko przez Internet i bez straty czasu na dojazd.
15 gru 2010, 10:26
kapeco pisze:W latach 70-tych mieszkałem w Stanach Zjednoczonych. Można wtedy było w kilku "Kościołach" katolickich, w wielkich miastach wyspowiadać się przez telefon. Nie wiem, jak długo trwała ta próba zatrzymania wiernych przy Kościele.
Co do coachingu przez internet ? Jeszcze Parsloe lub Thorpe z Clifford pisali o wykorzystaniu telefonu w procesie. Jako narzędzia dodatkowego!!! Gdzie w werbalnej komunikacji emaliowej relacja coachingowa? To nie coaching, a raczej doradztwo. Pan wybaczy Panie Sylwestrze, ale znalazłem jeszcze tańszą metodę dostępną dla każdego. Sam byłem w szoku. To Wikipedia. Opłaca się uczestnikowi jeszcze bardziej- bo nic nie płaci. Coachowi opłaca się, bo może w tym czasie zająć się coachingiem albo ostrzyć sobie język.
15 gru 2010, 15:01
15 gru 2010, 17:33
Sylwester Oskwarek pisze:Szukałem też metody coachingu, która w niedrogi sposób może być dostępna dla każdego.
23 maja 2011, 09:58
23 maja 2011, 12:03
MaciejZ pisze:ten coaching brzmi coraz ciekawiej....to takie wychodzenie z problemów. Tylko czy on zawsze jest skuteczny?
23 maja 2011, 13:40
kapeco pisze:MaciejZ pisze:ten coaching brzmi coraz ciekawiej....to takie wychodzenie z problemów. Tylko czy on zawsze jest skuteczny?
Chodzi o to, żeby coaching był skuteczną praktyką "mędrca szkiełkiem i okiem". Nie chodzi o to, żeby po prostu chwytał...za serce i czucie. Coaching rozwojowy, czy menedżerski, jakkolwiek nie jest terapią, też wymaga od coacha i klienta harówy. Wypala zawodowo coacha dosyć szybko. Nie może być tani, bo inaczej jest tanim ględzeniem.
"Tanie mięso jedzą psy" ( stare ukraińskie).
Polecam przestudiowanie rozdziału zat. Stary kit w nowym opakowaniu książki Francisa Wheena pod tyt.
"How Mumbo-Jumbo Conquered the World. A Short History of Modern Delusions ". 2004,
czyli w tłumaczeniu Hanny Jankowskiej z 2006:
"Jak brednie podbiły świat. Krótka historia współczesnych urojeń".
Pozdrawiam i życzę pouczającej lektury.
24 maja 2011, 14:23
24 maja 2011, 20:44
Sylwester Oskwarek pisze:kapeco pisze:MaciejZ pisze:ten coaching brzmi coraz ciekawiej....to takie wychodzenie z problemów. Tylko czy on zawsze jest skuteczny?
Chodzi o to, żeby coaching był skuteczną praktyką "mędrca szkiełkiem i okiem". Nie chodzi o to, żeby po prostu chwytał...za serce i czucie. Coaching rozwojowy, czy menedżerski, jakkolwiek nie jest terapią, też wymaga od coacha i klienta harówy. Wypala zawodowo coacha dosyć szybko. Nie może być tani, bo inaczej jest tanim ględzeniem.
"Tanie mięso jedzą psy" ( stare ukraińskie).
Polecam przestudiowanie rozdziału zat. Stary kit w nowym opakowaniu książki Francisa Wheena pod tyt.
"How Mumbo-Jumbo Conquered the World. A Short History of Modern Delusions ". 2004,
czyli w tłumaczeniu Hanny Jankowskiej z 2006:
"Jak brednie podbiły świat. Krótka historia współczesnych urojeń".
Pozdrawiam i życzę pouczającej lektury.
Oczywiście, że chodzi o to, żeby coaching był skuteczną praktyką. A nie chwytał za serce.
To samo "koł-czin-g".
Czy jednak mówimy o Coachingu przez wielkie "C" (czyli takie Ferrari), czy też o "koł-czin-gu" (przez malutkie "k" - czyli Skoda)?
W ogóle nie polecam skutecznego "koł-czin-gu". Kto chciałby korzystać z czegoś taniego (nawet jeżeli jest skuteczne) i być jak stary ukraiński pies? Przecież to obciach.
Radzę natomiast posłuchać rady Pana Kapeco, zainwestować w siebie 12.000 PLN i kupić Coaching przez wielke "C". W kontekście powyższego posta wydaje się to być jedyną drogą do sukcesu.
Pana Kapeco prosiłbym jeszcze o zacytowanie w/w fragmentu książki ku przestrodze tym, którzy chcą korzystać z "koł-czin-gu".
Mówiąc poważnie - najlepiej sprawdzić efekty, zanim się zapłaci.
25 maja 2011, 09:03