To co sie dzieje na naszych plazach jest nie do pomyślenia. Miałem okaazje pracowac w takim interesie i widziałem jak gotują ową kukurydze, "kucharzom" nie przeszkadzało ze gotowali kukurydze ktora lezała dwa dni na ziemi. Srodki higieny ? smieszne - zadne. Sanepid powinnien zamknąć taki interes bez zastanowienia. Szef niby miał jakąś działalnosc ale wgl. nie zwiazaną z handlem na plazy. Ludziom płacił smieszne pieniadze w porownaniu do tego co zarabiał. Dajmy dla przykładu kukurydza kosztuje 1.30zł koszt jej przyzadzenia nie był wiekszy niz 0.50gr no i 1zł dla gonca ktory ją sprzedawał za 5-6zł a dziennie mogł ich sprzedac od 70 do nawet 200. A co do pozwolenia to faktycznie miał je na wyłacznosc i zadne władze nie mogły mu nic zrobic. A wygladało to tak... Firma zajmujaca sie sprzataniem plazy i zarazem gospodarowaniem organizowała przetarg, kto da wiecej wygrywa. Moj "Szef" zatrudnił ochrone ktora chodziła po plazy i usuwała konkurencje z plazy. Było pare akcji ze konkurencja dzwoniła po policje, a policja co ? "to nie nasz teren". Takie to nasze prawo.
i ty mowisz ze pracowales na plazy... bardzo ciekawe ;] pracowalem 2 lata w tej branzy jako sprzedawca i w tym roku bede dalej pracowal popierwsze zaden kucharz tego nie gotuje po drugie wiekszosc sprzedawcow jest zatrudnianych przez firme ktora jest kontrolowana po trzecie sprzedawane jest to dzieciom,turysta i innym - wybrazasz sobie co by sie stalo gdyby zostalo podane nieswieze jedzienie dziecku itp itd ? na drugi dzien nie dosc ze stracil by taki sprzedawca klijentow to zapewne rodzice takiego dziecka nie zostawili by tego bez interwencji... ludzie zjedli by takich sprzedawco nie mowiac o sanepidzie... wiec twierdzac ze na plazy jest sprzedawana nieswieze jedzenie trzeba mniec tupet taki sprzedawca posprzedawal by takie jedzenie max dzien dwa pozniej ludzie nie chcieli by odniego brac... -nie musze chyba wyjasniac czemu *wiec nic dziwnego ze firmie jaki sprzedawcy zalezy na jak najlepszym towarze.. sprzedaz klijentowi dobre,swieze jedzenie, bedzie mu smakowalo, pogadsz z nimi i masz na nastepny dzien stalego klijenta ktory kupi tylko od ciebie...
* mowisz ze pracodawca placi male pieniadze - chyba na czarno pracowales ;p kosz zakupu kukurdzy wynosi okolo 3 zl sprzedawana jest najczesciej za 5-6 zl z czego pracownik ma 20% od urargu z jednej kukurdzy wychodzi mniejwiecej 1zl zarobku dla pracownika i 1zl zarobku dla pracodawcy... tyle ze pracodawca ponosi jeszcze straty... kukurdza taka gotuje sie cala noc w dosyc sporych parnikach - co za tym idzie NIE da sie przewidziec dokladnie pogody... to i czasami kilaka set kukurydzy poprzez zla pogode zostaje wyrzucane... jedo z czym moge sie z toba zgodzic ze pracuja sami mlodzi ludzie i nie masz pojecia jak ta praca pozytywnie wplnela na mnie i wiekszosci pracownikow nie dosc ze dobrze sie zarabia rozmawiasz,poznajesz setki ludzi jedzenie nocleg wszystko masz za darmo... pracujesz tylko od 3-4 godzin dzienie zarabiajac nie male pieniadze spedzasz mile wakacje masakrycznie zmienia ta praca ludzi
wiec widze ze tak naprawde nie masz pojecia o tej dzialalnosci ...
moze i byles jednym z pracownikow ale widocznie do tej pracy sie nie nadwales... wstydziles sie krzyknac ? znajomych ? czy poprostu nie umiales rozmawiac,smiac sie z ludzmi(klijentami) ?
mniejsza z tym jako pracownik i sprzedawca na plazy przypadkowo widzac ten post musialem troche sprostowac sprawe
sory za bledy i jezyk stylistyczny ale post pisze o dosyc poznej godzinie
pozdrawiam i do zobaczenia od 1 lipca w Mielnie
pozdrawiam ludzi ktorchy poznalem i ktorych poznam tego mam nadzieje goracego lata ;d
"komu komu bo ide do domu " ;d
Ostatnio zmieniony 27 mar 2013, 19:35 przez lllukasz(beathboys), łącznie zmieniany 1 raz
lllukasz ale dałeś czadu:) wkońcu ktoś napisał jak ta branża wygląda! Fakt tutaj pracują sami młodzi ludzie, tózy potrafią złapać kontakt z ludźmi, nie wstydzą się, żartują i dobrze się bawią. Jedzenie musi być świeże, bo idzie jak ciepłe bułeczki.
taaa i ja tam myślę. Zazwyczaj sprzedąją ludzie młodzi, którzy dorabiają sobie na wakacje. Nie odbierajcie im tej pracy, oni i tak dużo nie zarabiają, a do tego chodzą w tym upale cały czas.
pozdrawiam i do zobaczenia od 1 lipca w Mielnie wrazie pytan wiecie gdzie mnie znalezc brazowa kowbojska czapka, tatuaz(smok) na barku
pozdrawiam ludzi ktorchy poznalem i ktorych poznam tego mam nadzieje goracego lata ;d
"komu komu bo ide do domu " ;d
Witam,
tak się składa, że byłam w tym roku Mielnie I co mnie najbardziej drażniło to to, jak sobie przysnęłam i dobrze mi spało, a tu nagle krzyk "Meksykańskie nachos". Także spokoju, przez ten nadmorski handel żadnego.
Ale wiadomo, każdy pomysł na biznes jest cenny. Generalnie wiadomo, że nikomu się nie chce przemierzać plaży w poszukiwaniu "zimnego piwka" dlatego dobrze, jest jak czasem przejdzie jakiś sprzedawca. A że ceny wiadomo są wygórowane, to wynika z tego, że jest to handel sezonowy i trzeba zarobić na cały rok.
A swoją drogą podziwiam, takich ludzi, co chodzą, zwłaszcza w to upalne lato Ale pewnie opalenizna - jest bezcenna
Tak ja zazroszczę tym panom tej opalenizny...ja leże po 5 godzin dziennie na plaży podczas urlopu i moja opalenizna nie równa się z ich opalenizną. Swoją drogą, sami panowie sprzedają jedzenie i picie na plaży. Podejżewam, że kobiety nie dałyby rady dźwigać tych ciężkich toreb.
Niedługo ten temat będzie na czacie, niedługo wakacje!! Będziemy mogli zwrócić uwagę na pana sprzedającego na plaży i nawet zapytać czy jest zatrudniony;)
To co sie dzieje na naszych plazach jest nie do pomyślenia. Miałem okaazje pracowac w takim interesie i widziałem jak gotują ową kukurydze, "kucharzom" nie przeszkadzało ze gotowali kukurydze ktora lezała dwa dni na ziemi. Srodki higieny ? smieszne - zadne. Sanepid powinnien zamknąć taki interes bez zastanowienia. Szef niby miał jakąś działalnosc ale wgl. nie zwiazaną z handlem na plazy. Ludziom płacił smieszne pieniadze w porownaniu do tego co zarabiał. Dajmy dla przykładu kukurydza kosztuje 1.30zł koszt jej przyzadzenia nie był wiekszy niz 0.50gr no i 1zł dla gonca ktory ją sprzedawał za 5-6zł a dziennie mogł ich sprzedac od 70 do nawet 200. A co do pozwolenia to faktycznie miał je na wyłacznosc i zadne władze nie mogły mu nic zrobic. A wygladało to tak... Firma zajmujaca sie sprzataniem plazy i zarazem gospodarowaniem organizowała przetarg, kto da wiecej wygrywa. Moj "Szef" zatrudnił ochrone ktora chodziła po plazy i usuwała konkurencje z plazy. Było pare akcji ze konkurencja dzwoniła po policje, a policja co ? "to nie nasz teren". Takie to nasze prawo.
i ty mowisz ze pracowales na plazy... bardzo ciekawe ;] pracowalem 2 lata w tej branzy jako sprzedawca i w tym roku bede dalej pracowal popierwsze zaden kucharz tego nie gotuje po drugie wiekszosc sprzedawcow jest zatrudnianych przez firme ktora jest kontrolowana po trzecie sprzedawane jest to dzieciom,turysta i innym - wybrazasz sobie co by sie stalo gdyby zostalo podane nieswieze jedzienie dziecku itp itd ? na drugi dzien nie dosc ze stracil by taki sprzedawca klijentow to zapewne rodzice takiego dziecka nie zostawili by tego bez interwencji... ludzie zjedli by takich sprzedawco nie mowiac o sanepidzie... wiec twierdzac ze na plazy jest sprzedawana nieswieze jedzenie trzeba mniec tupet taki sprzedawca posprzedawal by takie jedzenie max dzien dwa pozniej ludzie nie chcieli by odniego brac... -nie musze chyba wyjasniac czemu *wiec nic dziwnego ze firmie jaki sprzedawcy zalezy na jak najlepszym towarze.. sprzedaz klijentowi dobre,swieze jedzenie, bedzie mu smakowalo, pogadsz z nimi i masz na nastepny dzien stalego klijenta ktory kupi tylko od ciebie...
* mowisz ze pracodawca placi male pieniadze - chyba na czarno pracowales ;p kosz zakupu kukurdzy wynosi okolo 3 zl sprzedawana jest najczesciej za 5-6 zl z czego pracownik ma 20% od urargu z jednej kukurdzy wychodzi mniejwiecej 1zl zarobku dla pracownika i 1zl zarobku dla pracodawcy... tyle ze pracodawca ponosi jeszcze straty... kukurdza taka gotuje sie cala noc w dosyc sporych parnikach - co za tym idzie NIE da sie przewidziec dokladnie pogody... to i czasami kilaka set kukurydzy poprzez zla pogode zostaje wyrzucane... jedo z czym moge sie z toba zgodzic ze pracuja sami mlodzi ludzie i nie masz pojecia jak ta praca pozytywnie wplnela na mnie i wiekszosci pracownikow nie dosc ze dobrze sie zarabia rozmawiasz,poznajesz setki ludzi jedzenie nocleg wszystko masz za darmo... pracujesz tylko od 3-4 godzin dzienie zarabiajac nie male pieniadze spedzasz mile wakacje masakrycznie zmienia ta praca ludzi
wiec widze ze tak naprawde nie masz pojecia o tej dzialalnosci ...
moze i byles jednym z pracownikow ale widocznie do tej pracy sie nie nadwales... wstydziles sie krzyknac ? znajomych ? czy poprostu nie umiales rozmawiac,smiac sie z ludzmi(klijentami) ?
mniejsza z tym jako pracownik i sprzedawca na plazy przypadkowo widzac ten post musialem troche sprostowac sprawe
sory za bledy i jezyk stylistyczny ale post pisze o dosyc poznej godzinie
pozdrawiam i do zobaczenia od 1 lipca w Mielnie wrazie pytan wiecie gdzie mnie znalezc brazowa kowbojska czapka, tatuaz(smok) na barku
pozdrawiam ludzi ktorchy poznalem i ktorych poznam tego mam nadzieje goracego lata ;d
"komu komu bo ide do domu " ;d
Nie zgodzę się jednak z tym co pisałeś. Oczywiście nie możemy podejrzewać, że wszystko sprzedawane na plaży i okolicznych ogródkach jest nieświeże. Ale przekonanie, że nie można się zatruć jest z góry błędne jak argument, że taki sprzedawca straciłby nagle klientów. Po pierwsze letni wypad ma to do siebie, że konsumuje się w różnych lokalach. Osobiście mi się nigdy nie przydarzyło bawić się i jeść w tym samym miejscu, może jestem dziwna. Po drugie nie wierzę, że komuś się by chciało dochodzić do jakiś tam praw, zwłaszcza trudno dojść do tego co mogło być przyczyną zatrucia. Ale fakt czasem bałam się widząc co niektórych sprzedawców co do jakości jedzenia. Kończąc temat - biznes na plaży jest to dobry pomysł. Dla studentów mogą zarobić, nabyć jakieś doświadczenie i odpocząć nad morzem. Ma to plusy i minusy. Może powinna być jeszcze większa konkurencja która by eliminowała prawem rynku uciążliwych sprzedawców.
Wiele razy ajdłem kukurydze na plazy oraz inne jedzeni i nigdy się nie zatrułem. Wydawało mi się, że wszystko jest świeże.... jeśli ktoś sie zatruł na plaży to pewnie jest to jakiś mały % ludzi. Wszędzie można sie zatruć, w każdym sklepie może być coś nieświeżego wiec nie przesadzajcie.
Użytkownicy przeglądający to forum: Nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość
Nie możesz tworzyć nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników