Dla mnie również bardzo dobrym sposobem na rozluźnienie się w czasie stresu jest sport, ewentualnie wypad ze znajomym do jakiegoś pubu. Na rozluźnienie.
Stres w dzisiejszych czasach jest nieunikniony. Niektórzy jednak mają taką wrodzoną (nie boję się użyć tego sformułowania) "zdolność" podchodzenia do wszystkiego z dystansem. Ja niestety tak nie potrafię i byle jakie wystąpienie przed szerszą rzeszą słuchaczy, to dla mnie mega wyzwanie. Każdy projekt, który mam przedstawić, czy konferencja, którą mam poprowadzić poprzedzona jest bezsenną nocą i bólem brzucha . Ale cóż tak już widocznie musi być. Mnie pomaga coś słodkiego przed takim "wystąpieniem" i świadomość tego, że z każdym kolejnym wypowiadanym przeze mnie słowem będzie już tylko lepiej, a emocje powali będą opadać. A i oczywiście, myśl że po tym stresie czeka mnie jakaś mała nagroda, którą zawsze sobie wyznaczam
Słuchawki na uszy, dobra muzyka, ewentualnie zjeść coś bardzo smacznego i wyciszyć sie przed telewizorem
Dobra muzyka to świetny pomysł na stres, gdyż pozwala nam zdystansować się do wielu rzeczy. Coś smacznego też dobra metoda, ale w rozsądnych ilościach, gdyż jedzenie pod wpływem stresu prowadzi do tycia, szczególnie u kobitek A wyciszyć się wolę w ciszy, niż przed telewizorem. Najbardziej jednak chyba na mnie wpływa relaksacyj nie spacer i szczera rozmowa z przyjacielem.
Każdy ma swój najskuteczniejszy sposób radzenie sobie ze stresem. W dużej mierze neutralizacja takiej niekomfortowej sytuacji zależy od źródła stresu. Bowiem można by wyłonić dwie sytuacje stresogenne. Po pierwsze to o czym pisałam przedtem, czyli stres związany z np. publicznymi wytępieniami - który wiadomo łączy się z pokonywaniem pewnej bariery, przezwyciężenia samego siebie. I drugą grupę stanowi stres jaki wynika z natłoku obowiązków, czy nagromadzeniem nowych zadań do wykonania. Właśnie z tą druga grupa, jak się okazuje mamy coraz częściej doczynienia. A tu jak się okazuję wszystko jest do opanowania, co uświadomiono mi dopiero na szkoleniu o jakim już też wcześniej pisałam (******** *****). Odpowiednie podejście, organizacja, planowanie i druga grupa sytuacji stresogennych zostaje powoli eliminowana.
Czytałam we "Wprost" artykuł, że nieduże dawki stresy są całkiem zdrowe do organizmu. Pobudzają go do wysiłku, samonaprawy, większej mobilizacji i umiejętności radzenia sobie z przeciwnościami. Więc chyba nie taki straszny....
Oczywiście że pewna dawka stresu jest od czasu do czasu wskazana, choćby dlatego, żeby samemu się dowartościować i po przebrnięciu przez taką sytuację stresogenną, powiedzieć sobie " Jestem wielka/ki, udało mi się pokonać siebie". Poza tym tak jak mówisz, stres działa mobilizująco. Gdybyśmy do wszystkiego podchodzili tak "lightowo", to pewnie większość rzeczy robiona byłaby tak kolokwialnie mówiąc "na odczepnego" (bo, po co się starać), a nasze osiągnięcia nie cieszyłyby nas tam bardzo.
Ostatnio dowiedziałem się, że stres to dobra rzecz, bez niej ciężko byłoby mi dojść do pewnego celu. A tak musiałem go osiągnąć, bo bez niego byłoby bardzo źle. Tak mi wyszło, ta presja dobrze na mnie oddziaływała. Były to jakieś naprawdę dobre emocje.
Więc powyższych wypowiedzi wynika, że stresem dobrze jest zarządzać, kontrolować go, aby był naszym sprzymierzeńcem a nie wrogiem. Tylko jak się tego nauczyć?
Znanym sposobem są doznania ekstremalne. Przykładowo można spróbować skoczyć ze spadochronu lub choćby przejechać się rollercoasterem. Po takich doznaniach stress w pracy wydaje się być znacznie mniejszy ponieważ człowiek zdaje sobie sprawę że problemu które go otaczają są znacznie mniejsze w porównaniu do teoretycznego zagrożenia które ostatnio przeżył.
Użytkownicy przeglądający to forum: Nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości
Nie możesz tworzyć nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników